19 marca 2019 fiński parlament przyjął rządową propozycję zmiany ustawy o broni palnej (Firearms Act) i ustawy o obronie terytorialnej (Voluntary National Defence). Zmiany te związane są z dostosowaniem fińskiego prawa do wymagań stawianych przez Dyrektywę o Broni Palnej Unii Europejskiej (EU Firearms Directive).
„Zmiany te zapewnią bezpieczeństwo obywateli, a jednocześnie umożliwią kontynuowanie treningu strzeleckiego, kolekcjonowanie broni palnej i funkcjonowanie obrony terytorialnej. Dostosowanie Dyrektywy UE do fińskiego prawodawstwa wymagało ogromnej pracy, ale udało się zdefiniować działalność organizacji pro-obronnych jako podstawę do odstępstwa w zakresie nabywania i używania broni. Działalność tych organizacji zostanie trwale umocowana w nowych ramach prawnych zgodne ze standardami europejskimi, jednocześnie zapewniając im specjalne traktowanie, tak jak zawsze miało to miejsce w Finlandii” – powiedział minister spraw wewnętrznych Kai Mykkänen.
Zmieniono definicje kategorii broni palnej i przepisy dotyczące pozwoleń na broń w celu zapewnienia zgodności z Dyrektywą. Celem zmian było zapobieżenie przedostaniu się szczególnie niebezpiecznej broni palnej i jej części składowych w niepowołane ręce bez stwarzania trudności w rekreacyjnym wykorzystaniu broni palnej oraz dla działania organizacji pro-obronnych. Organizacje te wyróżniają Finlandię na tle innych krajów europejskich.
Zmiany wprowadzane przez Dyrektywę UE w sprawie broni palnej są związane z aktami terrorystycznymi mającymi miejsce w Europie w ostatnich latach. Ich sprawcy wykorzystywali różne rodzaje broni, w tym samopowtarzalną broń palną. W wyniku dostosowania prawa do wymagań dyrektywy niektóre rodzaje broni palnej, takie jak broń samopowtarzalna, zostały klasyfikowane jako broń kategorii A, co oznacza, że są one zakazane. Innymi słowy, niektóre rodzaje broni, które wcześniej były klasyfikowane jako broń kategorii B i dostępne pod warunkiem uzyskania zezwolenia, zostały obecnie przeniesione do kategorii A.
Broń palna kategorii A dozwolona w szkoleniach strzeleckich
Państwa członkowskie UE mogą podjąć decyzję o udzieleniu zezwolenia na nabycie i posiadanie zakazanej dyrektywą broni, na przykład do celów obrony terytorialnej oraz dla muzeów, kolekcjonerów i strzelców sportowych. Opcja ta została wykorzystana w fińskim prawie.
Fińskie Krajowe Stowarzyszenie Szkoleń Obronnych (National Defence Training Association of Finland) może otrzymać licencje na niektóre rodzaje broni sklasyfikowane w kategorii A w dyrektywie, jeżeli będzie ona wykorzystywana w szkoleniach strzeleckich służących zapewnieniu gotowości wojskowej. Również organizacje pro-obronne i sportowe mogą nabywać broń kategorii A na potrzeby treningu strzeleckiego.
Co więcej, członkowie organizacji pro-obronnych mogą otrzymać indywidualne licencje na broń kategorii A jako broni niezbędnej do praktykowania strzelectwa. Natomiast strzelcy sportowi mogą otrzymać licencję na samopowtarzalną broń długą i krótką wyposażoną w magazynki o dużej pojemności. Nie będzie można jednak udzielać specjalnych zezwoleń na inną broń bardzo niebezpieczną, taką jak materiały wybuchowe lub zmodyfikowana broń samoczynna.
Szczególne wyjątki dla magazynków o dużej pojemności
Magazynki o dużej pojemności (zwane w Dyrektywie „loading devices” 🤣), stosowane w broni samopowtarzalnej, będą podlegały obowiązkowi uzyskania zezwolenia. Skutki tej zmiany zostaną zminimalizowane poprzez fakt, że pozwolenie nie będzie miało zastosowania do magazynków, które zostały wyprodukowane dla jakiegokolwiek modelu broni automatycznej, która została wyprodukowana po raz pierwszy przed 1946 r. i której nie można przekształcić w broń automatyczną. Takie „urządzenia załadowcze” będą traktowane jako pamiątki. Należą do nich magazynki do broni takiej jak”karabin maszynowy Suomi KP/-31″, „lekki karabin maszynowy Emma” i „lekki karabin maszynowy Lahti-Saloranta”.
Potrzeba uzyskania zezwolenia nie ma również zastosowania do magazynków, które stały się niezdatne do użytku lub których pojemność została trwale ograniczona. Dalsze przepisy dotyczące trwałego uniemożliwienia działania „urządzeń załadowczych” lub ich związanych z nimi ograniczeń zostaną ustanowione w rozporządzeniu przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych z chwilą wejścia w życie ustawy.
Dyrektywa UE w sprawie broni palnej weszła w życie w dniu 13 czerwca 2017 r. Prezydent Finlandii zatwierdzi niebawem związane z nią zmiany w prawie krajowym, które mają wejść w życie jak najszybciej.
Na dowód tej hipotezy wskazują fakt, że liczba zabójstw zmniejszyła się w Australii po 1996 roku, kiedy to wprowadzono tego typu zmiany w prawie.
Istnieją co najmniej dwa problemy z takim podejściem. Po pierwsze, liczba zabójstw malała w Europie Zachodniej, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych od początku lat 90. Fakt, że ta sama tendencja miała miejsce w Australii, nie świadczy o wpływie wprowadzonych zmian na cokolwiek. Po drugie, zabójstwa w Australii zdarzały się tak rzadko jeszcze przed przyjęciem przepisów z 1996 r., że z lekkich ruchów w górę lub w dół nie można wyciągać żadnych wniosków.
Zniżkujący trend
Jak zauważył prawnik Michael Tonry:
„Obecnie panuje powszechna zgoda, przynajmniej co do rozwiniętych krajów anglojęzycznych i Europy Zachodniej, że wzorce zabójstw zmieniają się praktycznie równolegle od lat 50. Okresy spadków są trochę przesunięte względem siebie, ale wspólny wzorzec jest oczywisty. Wskaźniki zabójstw wzrastały znacznie w latach 60-tych, osiągnęły najwyższy poziom mniej więcej na początku lat 90-tych i od tego czasu znacznie spadły.„
Tak właśnie było w Stanach Zjednoczonych. Liczba zabójstw spadała przez 51 lat, aby w 2014 r. osiągnąć poziom niespotykany od 1963 r. Było to zgodne z ogólną tendencją: szczytowe wartości na początku lat dziewięćdziesiątych, a następnie gwałtowny spadek. Nie możemy jednak wskazać żadnych nowych krajowych środków kontroli broni, które spowodowały taki spadek. Co więcej, w tym okresie znacznie wzrosła liczba broni będącej w posiadaniu przez społeczeństwo.
W Australii sytuacja rozwijała się według tego samego schematu, chociaż nie gromadzono tam danych o zabójstwach na poziomie krajowym przed początkiem lat 90-tych:
Jednym z powodów, dla których gromadzenie danych o zabójstwach w Australii jest relatywnie nowym zjawiskiem jest fakt, że przestępstwa te są tam tak bardzo rzadkie. Ich agregowanie na poziomie krajowym nie było po prostu dla nikogo kwestią priorytetową.
Australia jest słabo zaludnionym krajem z zaledwie kilkoma milionami ludzi więcej niż stan Floryda. W czasie, gdy poziom zabójstw osiągnął maksimum na początku lat 90-tych XX wieku, liczba zabójstw w Australii wyniosła około 300. Oznacza to, że w najgorszym roku pod względem ilości przestępstw liczba zabójstw wzrosła tylko o 20-30. Co spowodowało jednak widoczne wahania ogólnego poziomu zabójstw.
Prowadzi nas to do innego problemu związanego z wykorzystaniem danych dotyczących zabójstw po 1996 r. jako ostatecznego dowodu czegokolwiek. Liczby te są zbyt małe, abyśmy mogli wyciągnąć z jakieś pewne wnioski. Jak napisał analityk danych Leah Libresco w 2017 roku w The Washington Post:
„Zbadałem zaostrzenie przepisów dotyczących broni w Wielkiej Brytanii i Australii, i doszedłem do wniosku, że nie dają one podstaw do twierdzenia jaka powinna być w tej sprawie polityka amerykańska. Żaden naród nie doświadczył spadku liczby strzelanin lub innych przestępstw związanych z bronią, które można by przypisać programom odkupu broni i wprowadzonym zakazom. W Australii masowe strzelaniny były zbyt rzadkie, aby ich brak po wprowadzeniu programu odkupu broni była wyraźnym dowodem postępu. Zarówno w Australii, jak i w Wielkiej Brytanii, restrykcje dotyczące broni miały niejednoznaczny wpływ na inne przestępstwa związane z bronią lub liczbę związanych z tym zgonów….”
Nie przeszkadza to wielu dziennikarzom z mainstreamu w twierdzeniu, że spadek liczby zabójstw można z całą pewnością przypisać wprowadzonym ograniczeniom w zakresie dostępu do broni.
Dziennikarze nie spieszą się też aby zauważyć, że często poluzowanie przepisów przez władzę przynosi pozytywny skutek . Na przykład w latach 90-tych wiele stanów zliberalizowało w znacznym stopniu przepisy dotyczące broni, pozwalając na noszenie broni w ukryciu i ograniczając kontrolę do minimum. Oczywiście, że taki The New York Times nie powiedział wtedy: „Liczba zabójstw w Ameryce spadła po poluzowaniu przepisów dotyczących broni”.
Nie twierdzę oczywiście, że zmiany w prawie dotyczącym broni same w sobie bezsprzecznie „dowodzą”, że wprowadzenie prawa do noszenia broni w ukryciu zmniejsza liczbę zabójstw. Ale gdyby spojrzeć na tą sprawę według tych samych standardów, które stosuje większość dziennikarzy głównego nurtu, to powinni oni na tego typu czynniki uczciwie zwrócić uwagę.
W obliczu braku dowodów na to, że zmiana prawa wprowadzona w Australii w 1996 r. zmieniła trend i był on inny niż w USA i Kanadzie, zwolennicy restrykcji zmieniają zwykle strategię. Wskazują, że wskaźniki zabójstw w Australii są niższe niż w USA. Problem z tą strategią polega oczywiście na tym, że wskaźniki zabójstw w Australii nie były porównywalne ze wskaźnikami w USA ani przed, ani po 1996 roku. Przyczyny różnic we wskaźnikach pomiędzy tymi dwoma krajami wyraźnie istniały jeszcze przed wprowadzeniem w obu krajach dodatkowych regulacji dotyczących broni. (Należy również zwrócić uwagę, że kilka stanów USA, z których niektóre mają bardzo łagodne przepisy dotyczące broni, ma bardzo niskie wskaźniki zabójstw porównywalne z australijskimi).
Podejmowano liczne próby wyjaśnienia tej sytuacji i na wiele sposobów uzasadniano politykę kontroli broni. Sprowadzało się to do niekończących się prób wykorzystania analizy regresji w celu znalezienia korelacji między polityką dotyczącą broni a wskaźnikami zabójstw. Często są one interesujące, ale ich wartość opiera się wyłącznie na znalezieniu właściwych ram teoretycznych, za pomocą których można zidentyfikować najważniejsze czynniki.
Osoby zajmujące się polityką społeczną, które nie mają dobrych podstaw w kwestiach związanych z przestępczością, zazwyczaj wskazują na wprowadzenie zakazów prawnych jako kluczowy czynnik wpływający na wskaźniki zabójstw. Jest to zupełnie odmienne podejście to prezentowanego przez te osoby, które zajmują się badaniem długoterminowych trendów.
Znany badacz kryminalistyczny Eric Monkonnen w swoim eseju „Zabójstwa: Wyjaśnienie wyjątkowości Ameryki”, zidentyfikował cztery czynniki, które jego zdaniem najprawdopodobniej wyjaśniają wyższe wskaźniki zabójstw w Stanach Zjednoczonych: mobilność ludności, zdecentralizowane egzekwowanie prawa, podziały rasowe spowodowane niewolnictwem oraz ogólnie większa tolerancja dla zabójstw.
Monkonnen podsumowuje: „Założenie, że brak broni w Stanach Zjednoczonych doprowadziłby do parytetu z Europą, jest błędem. Przez ostatnie dwa stulecia, nawet bez broni, amerykańskie wskaźniki byłyby prawdopodobnie jeszcze wyższe„.
Wnioski Monkonnena niekoniecznie czynią go leseferystą w kwestii kontroli broni. Ilustrują one jednak uznanie przez Monkonnena faktu, że czynniki powodujące różnice w odsetku zabójstw pomiędzy dwoma bardzo różnymi społeczeństwami wykraczają daleko poza związek z jednym lub dwoma aktami prawnymi. A jeśli prawo o kontroli broni ma być postrzegane jako przyczyna spadku liczby zabójstw, musi być jasno określone co miało miejsce „przed i po zmianie” prawa w danej jurysdykcji, w której zmiany te przyjęto. Porównania do innych krajów nie mają tu żadnego sensu.
Wskaźniki samobójstw są w Australii znów na poziomie sprzed 1996 r.
W obliczu faktu, że liczba zabójstw nie zmieniła się jednak bardzo po 1996 r., niektórzy zwolennicy australijskiego ustawodawstwa dotyczącego kontroli broni próbowali ratować swoją tezę twierdząc, że dodatkową korzyścią zmiany prawa był spadek liczby samobójstw. Jest to powszechnie spotykana strategia zwolenników kontroli broni, którzy często twierdzą, że kontrola broni jest środkiem zapobiegania samobójstwom.
Ponadto w ostatnich latach liczba samobójstw w Australii i USA ponownie wzrosła. Nie ma wątpliwości, że liczba samobójstw spadła w latach 1995-2006, z 12 na 100 000 poniżej 9 na 100 000. Jednak później wskaźniki samobójstw osiągnęły najwyższy od dziesięciu lat poziom aby w 2015 r. wzrosnąć ponownie do 12 na 100 000, czyli do poziomu porównywalnego z tym, jaki istniał przed wprowadzeniem ustawy w 1996 r. Innymi słowy, liczba samobójstw jest znowu tam, gdzie była przez zmianą prawa. Jest rok 2018 r. a my wciąż słyszymy o tym, jak to kontrola broni powoduje spadek liczby samobójstw.
Ogólnie rzecz biorąc jest to poziom dyskursu do którego przyzwyczailiśmy się w mediach i u polityków. Nawet najsłabsza korelacja związana z uchwaleniem ustawy o kontroli broni jest uznawana za główny czynnik powodującym spadek liczby zabójstw. Tymczasem sytuacja odwrotna, gdy złagodzenie przepisów dotyczących broni zbiegnie się w czasie ze spadkiem liczby zabójstw (jak to miało miejsce w USA), jest przez media i polityków ignorowana. Tak naprawdę, to w obu przypadkach sytuacja jest zawsze bardziej skomplikowana niż sugerują to dziennikarze i media.
Nie mamy co się oszukiwać, że nasza argumentacja ograniczy dążenia lewicy do wprowadzenia nowych przepisów dotyczących broni w Nowej Zelandii. W Australii w 1996 roku zaostrzono przepisy związane z dostępem do broni zaledwie 12 dni po masakrze. Posłużyła ona do uzasadnienia wprowadzenia nowych, restrykcyjnych przepisów. Wygląda na to, że nowozelandzcy politycy próbują przyjąć jeszcze bardziej niefrasobliwą postawę pomijając w ogóle dyskusję czy debatę na ten temat. Tymczasem w Norwegii, gdzie w 2011 roku Anders Brevik zamordował 77 osób, w tym 67 osób za pomocą samopowtarzalnej broni palnej, rząd nie wprowadził żadnych istotnych zmian w przepisach dotyczących kontroli broni aż do roku 2018.
Wraz z postępującym rozpadem Wenezueli pod socjalistyczną dyktaturą prezydenta Nicolasa Maduro coraz więcej ludzi dostrzega szkodę jaką wyrządziła zwykłym obywatelom wprowadzona 6 lat temu ustawa o kontroli broni, która ich tej broni pozbawiła.
„Broń jest niezbędnym filarem utrzymania wolności narodu lub przynajmniej zabezpieczenia jego zdolności do walki”
— powiedział Fox News Javier Vanegas, 28-letni wenezuelski nauczyciel języka angielskiego przebywający w Ekwadorze na wygnaniu. „Rządowe siły bezpieczeństwa od samego początku tej katastrofy wiedziały, że nie spotkają się z żadnym realnym sprzeciwem wobec swojej siły. Można więc powiedzieć, że wprowadzenie zakazu było jasną deklaracją wojny z nieuzbrojoną częścią populacji„.
Wenezuelskie Zgromadzenie Narodowe pod przewodnictwem ówczesnego prezydenta Hugo Chaveza uchwaliło w 2012 roku „Ustawę o kontroli broni, amunicji i rozbrojeniu”, której wyraźnym celem było „rozbrojenie wszystkich obywateli”. Ustawa weszła w życie w 2013 roku przy sprzeciwie niektórych prodemokratycznych opozycjonistów. Ustawa zdelegalizowała sprzedaż broni i amunicji z wyłączeniem podmiotów rządowych.
Chavez wprowadził na początku kilkumiesięczny program amnestii, zachęcając Wenezuelczyków do wymiany broni w zamian za sprzęt AGD. W tym samym roku odnotowano tylko 37 przypadków dobrowolnego zdania broni, podczas gdy większość — ponad 12 500 — została skonfiskowana siłą.
W 2014 roku wraz z nastaniem rządów Nicolása Maduro, który przejął stery po śmierci Chaveza, kontynuowano socjalistyczną politykę „Chavista”. Rząd wydał ponad 47 milionów dolarów na egzekwowanie zakazu posiadania broni, m.in. na wielkie publiczne pokazy jej niszczenia na rynkach miast.
Były właściciel sklepu z bronią w Wenezueli, który od czasu wprowadzenia zakazu mógł sprzedawać wyłącznie artykuły wędkarskie, powiedział Fox News, że zakazano mu sprzedaży wszystkich rodzajów broni — nawet procy — i podkreślił, że zakazano sprzedaży cywilom nawet śrutu do wiatrówek i pistoletów ASG. Mogli kupować je wyłącznie policjanci i wojskowi.
Obecnie za nielegalne noszenie lub sprzedaż broni grozi kara 20 lat więzienia.
Jeszcze przed reformą z 2012 r. w całym kraju istniało tylko osiem sklepów z bronią palną. Proces uzyskania pozwolenia na posiadanie i przewożenie broni obarczony był długim czasem oczekiwania, wysokimi kosztami i łapówkarstwem „aby proces przyspieszyć”. Zajmował się tym jeden wydział, który działał pod patronatem Ministerstwa Obrony Narodowej.
„Wenezuelczycy zbytnio się tym stanem rzeczy nie przejmowali. Pomysł posiadania środków w celu ochrony domu był postrzegany jako mający zastosowanie tylko w terenie. Nikt wtedy by nie uwierzył, że kiedykolwiek będzie musiał bronić się przed rządem” — wyjaśnił Vanegas. „Wenezuelczycy żyli w przekonaniu, że ich rząd nigdy nie obróci się przeciwko nim, nie naruszy praw człowieka i zawsze będzie miał przestępczość pod kontrolą„.
Były sprzedawca broni powiedział również, że nie trzeba było wiele czasu, aby dotychczasowa opinia publiczna na ten temat legła w gruzach. „Gdyby broń była trwałym elementem naszej kultury, gdyby istniało poczucie obowiązku ochrony praw jednostki przez samych obywateli, również w znaczeniu przeciwwagi dla siły rządu — a legalne posiadanie broni było rzeczą powszechną — to dziś sytuacja była by zupełnie inna„.
Od kwietnia 2017 roku prawie 200 prodemokratycznych demonstrantów w Wenezueli — uzbrojonych głównie w kamienie — zostało zastrzelonych przez siły rządowe w brutalnym odwecie za wzywanie do zakończenia represji ze strony reżimu socjalistów. Niegdyś bogaty dzięki ropie naród kontynuował staczanie się po równi pochyłej prowadzącej do ruiny finansowej, skrajnej przemocy i łamania praw człowieka. Szacuje się, że od 2015 roku około trzech milionów Wenezuelczyków zostało zmuszonych do ucieczki.
„Przykład Wenezueli pokazuje, że śmiertelne niebezpieczeństwo grozi obywatelom pozbawionym środków do oparcia się opresji ze strony przestępczego rządu„, powiedział David Kopel, analityk polityczny i dyrektor ds. badań w Instytucie Niepodległości oraz adiunkt w Instytucie Zaawansowanego Prawa Konstytucyjnego na Uniwersytecie w Denver. „Wenezuelscy władcy — podobnie jak ich kubańscy mistrzowie — najwyraźniej postrzegali posiadanie broni przez obywateli jako potencjalne zagrożenie dla utrzymania monopolu na władzę przez komunistów„.
Chociaż wprowadzenie ustawy zostało przedstawione ludności jako wysiłek mający na celu poprawę bezpieczeństwa i znacznego zmniejszenia przestępczości, to wiele osób wskazuje teraz na Wenezuelę jako studium przypadku, w którym zakaz posiadania broni przyniósł skutek odwrotny do deklarowanego.
I tak już wysoki wskaźnik przestępczości z użyciem przemocy gwałtownie wzrósł. W 2015 r. zamordowano prawie 28 000 osób, a wskaźnik zabójstw stał się najwyższy na świecie. Dla porównania, według GunPolicy.org — międzynarodowej inicjatywy na rzecz zakazu broni palnej i badań nad polityką w tym zakresie — morderstw było niecałe 10 000 w 2012 r. i 6 500 w 2001 r. (na rok przed dojściem Chaveza do władzy).
Łączną liczbę ofiar śmiertelnych spowodowanych użyciem broni palnej w 2013 roku oszacowano na 14 622, która to liczba wzrosła z 10 913 osób w 2002 roku. Pomimo, że szczegółowe dane nie są obecnie ujawniane przez rząd, to we wrześniu tego roku Amnesty International ogłosiła, że Wenezuela miała wskaźnik zabójstw „wyższy niż w niektórych strefach objętych działaniami wojennymi” — 89 osób na 100 000 mieszkańców — i trzykrotnie wyższy niż niestabilna politycznie sąsiednia Brazylia.
Analitycy znaczną część zbrodni przypisują gangom nazywanym w języku hiszpańskim „collectivos” („kolektywy”) — utworzonym celowo i wspieranym przez rząd.
„Władza powołała je w celu sprawowania kontroli nad społeczeństwem przez pośredników. To chłopaki na motocyklach z biednych dzielnic, którzy zabijają wszelkich protestujących”, powiedziała Vanessa Neumann, założycielka i prezes wenezuelsko-amerykańskej firmy badawczo-konsultingowej Asymmetrica, z siedzibą w Waszyngtonie, zajmującej się badaniem ryzyka politycznego. „Polityka rządu w zakresie reformy dostępu do broni polegała na kontroli społecznej. Ponieważ obywatele byli coraz bardziej zdesperowani, głodni i źli na sytuację polityczną, władza nie chciała, aby byli w stanie się bronić. Nie chodziło o bezpieczeństwo; chodziło o monopol państwa na przemoc i kontrolę społeczeństwa„.
Podczas gdy wenezuelscy obywatele zostali pozbawieni możliwości posiadania broni, „kolektywy” założone przez Chaveza, gdy tylko ten doszedł do władzy, zostały uzbrojone. Uważane za kluczowe dla przetrwania dyktatury socjalistycznej „kolektywy” te służą brutalnemu zwalczaniu grup opozycyjnych. Jednocześnie rząd może oficjalnie umywać ręce od ich działań i udawać, że zachował twarz.
35-letni Eduardo Espinel uciekł dwa lata temu z powodu groźby porwania go przez miejscowych gangsterów. Ten przedstawiciel szybko rosnącej populacji Wenezuelczyków w kolumbijskim przygranicznym miasteczku Cucuta powiedział, że nowe prawo przyczyniło się do eskalacji przemocy, pozwalając „collectivos” na swobodne i zgodne z prawem strzelanie i zabijanie.
„Wszyscy poza zwykłym obywatelem. To prawo rozbroiło zwykłych ludzi, ale wszyscy inni mogą nosić broń”, powiedział Espinel. „Takie prawo może mieć sens w normalnym kraju, ale w Wenezueli nie ma sensu. Ludzie stają w obliczu przestępczości i nie mają środków do obrony”.
Maribel Arias, 35-latka, która niegdyś była studentką prawa i nauk politycznych na Uniwersytecie w Los Andes w swoim rodzinnym stanie Mérida, żałuje, że nie może polegać na służbach państwowych. Dwa lata temu uciekła przez kolumbijską granicę z rodziną. Mieszkają z mężem głównie na ulicy i na zmianę opiekują się czwórką dzieci. Podejmują dorywcze prace, takie jak sprzedaż wody czy czyszczenie toalet.
„Mieszkańcy Wenezueli powinni mieć prawo do noszenia broni, ponieważ po prostu w okół jest zbyt wiele przemocy. Ludzie powinni mieć prawo do obrony kiedy wymiar sprawiedliwości nie działa” – twierdzi Arias. „Jeśli zadzwonisz na policję, to policja przyjedzie tylko wtedy, gdy zechce. Jeśli złapią przestępców, być może odbiorą im to co ukradli, ale zazwyczaj znowu puszczają ich wolno. To błędne koło” – powiedziała Arias.
Wiele osób twierdzi, że wprowadzony zakaz posiadania broni w pewien sposób wpłynął negatywnie na samą policję i organy ścigania, które stały się teraz celem gangów ulicznych. W 2016 r. nastąpił 14-procentowy wzrost liczby zabójstw policjantów. Według Insight Crime ponad 80 procent napastników ukradło po ataku policjantowi broń.
Niektórzy eksperci twierdzą, że znaczna część broni i amunicji używanej przez gangsterów znajdowała się niegdyś w rękach sił rządowych. Przestępcy weszli w jej posiadanie przez kradzież lub zakup od skorumpowanych osób.
Dodatkowo sytuację komplikuje fakt, że siły policyjne nie radzą sobie z przestępczością i korupcją. „Wiele przestępstw jest popełnianych przez samą policję, wielu przestępców to policjanci”, powiedział Saul Moros, 59-latek pochodzący z wenezuelskiego miasta Walencja.
Luis Farias, lat 48, z Margarity, powiedział, że przemoc z użyciem broni była pewnym problemem, gdy legalną broń można było swobodnie kupić. Ale sytuacja zmieniła się na gorsze po wprowadzeniu zakazu jej legalnego posiadania. „Matka kryminalistów została wypuszczona na wolność” powiedział Farias. „Zakaz posiadania broni nie sprawił, że zniknęła ona z ulic. Nikt nie dba o prawo; przestępcy lekceważą przepisy„.
Kwitnie czarny rynek broni. Szacuje się, że w Wenezueli w obiegu znajduje się sześć milionów niezarejestrowanej broni palnej, ale nie jest ona dostępna dla zwykłego, praworządnego Wenezuelczyka.
„Czarny rynek broni działa prężnie, wykorzystują go głównie agresywni przestępcy„, powiedział Johan Obdola, zajmujący się wcześniej w Wenezueli zwalczaniem handlu narkotykami. Obecnie jest prezesem założonej w Kanadzie firmy wywiadu i bezpieczeństwa IOSI, której działania skupiają sie na Ameryce Łacińskiej. „Wenezuelczycy, którzy chcą po prostu chronić się przed reżimem są całkowicie bezbronni”.
Wprawdzie ceny broni zmieniają się codziennie, ale jak podają źródła karabin AR-15 można kupić za około 500 dolarów, a pistolet za około 250 dolarów. Przeciętnego Wenezuelczyka nie stać na taki zakup.
„Broń można nabyć nielegalnie od zorganizowanej na kształt piramidy mafii. Duża organizacja przestępcza na jej szczycie ma łatwy dostęp do broni pochodzącej bezpośrednio od rządu, a czasami oferują zupełnie nową, nieużywaną broń”, wyjaśnił Vanegas. „Przesuwając się coraz niżej w tej piramidzie, broń można zdobyć od najbliższej grupy przestępczej, której podlega dane terytorium. Nie jest to opcja dla osób uczciwych, z uwagi na fakt, że aby dostać nielegalną broń, musisz mieć do czynienia z przestępcami. I z wielu oczywistych powodów ludzie nawet tego nie rozważają”.
Wenezuelski rząd zaprzecza, że znalazł się w stale pogarszającym się kryzysie, spowodowanym przez jego własną politykę. Zamiast tego obwinia Stany Zjednoczone i przywódców opozycji za prowadzenie „wojny gospodarczej”.
Według Omara Adolfo Zaresa Sancheza, 48-letniego prawnika, polityka i byłego burmistrza gminy Campo Elías w wenezuelskim stanie Mérida, jest już za późno, by udostępnić legalną broń zwykłym obywatelom.
„Bez wątpienia, gdyby istniała równowaga dzięki zbrojnej obronie, moglibyśmy powstać i zatrzymać ucisk już na samym początku„, stwierdził. „Ale na ulicach jest teraz zbyt wiele anarchii. Ułatwienie komukolwiek teraz zakupu broni zapoczątkowałoby wojnę domową”.
Niektórzy Wenezuelczycy twierdzą, że przemoc gwałtownie wzrosła od wprowadzenia ustawy zakazującej posiadania broni, ale jej nasilenie spowodowane było również załamaniem się gospodarki i pogorszeniem sytuacji w kraju. „Od początku problemem było to, że w Wenezueli wiele osób żyje łamiąc prawo. Przestępczość jest sposobem na życie”, powiedziała Emberly Quiroz, 25 lat, matka trójki dzieci. „Dostęp do broni nie rozwiąże problemu”.
Autorka oryginalnego wpisu Hollie McKay jest pracownikiem Fox News Digital od 2007 roku. Obszernie relacjonowała sytuację w takich strefach wojny jak Irak, Syria, Jemen, Afganistan, Pakistan, Birma i Ameryka Łacińska, prowadząc dochodzenia w sprawie globalnych konfliktów, zbrodni wojennych i terroryzmu na całym świecie. Można ją śledzić na Twitterze i Instagramie @holliesmckay